Spojrzałem w stronę Kerii, leżała i spała na końcu jaskini. Żeby było
nam cieplej utworzyłem ogień i podpaliłem nim drewno które wcześniej
zebrałem. Nie spałem przez całą noc bo czuwałem nad Kerii.
*rano*
-Wstawaj. - szepnęła Keria mi do ucha.
-Ehh, no już. - powiedziałem ziewając.
Wstałem i szybko coś upolowałem aby mieć więcej czasu na robienie
ciekawszych rzeczy. Po zjedzeniu zająców z Kerią, poszliśmy nad Wodospad
Zielonych Lasów aby popływać. Pierwszo musieliśmy obejść las a
następnie przez polanę, jak już byliśmy na miejscu można było tam
usłyszeć cichy śpiew ptaków i szum wody. Keria szybko wskoczyła do wody a
ja musiałem poświęcić jeszcze parę minut na przemianę abym nie miał
skrzydeł.
-Wskakuj nie jest aż tak głęboko. - powiedziała z uśmiechem.
-Już, już. - odpowiedziałem, i podeszłem do wody zamaczając coraz więcej nogi.
-Patrz złapałam rybę!
-Ja też tak umiem zobacz. - odparłem i zanurkowałem tak daleko jak się da.
Widoczność w wodzie była bardzo dobra więc szybko złapałem rybę i wynurkowałem.
-Hhahahha, jjjaaa teeeżż mamaaa rybffę. - pochwaliłem się ale nie zbyt wyraźnie bo ryba nie chciała przestać się ruszać.
(Kerii?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz