-No to pora na przygodę! - krzyknąłem jak głupek i zacząłem biec w stronę lasu.
Biegliśmy tak z około 15 min. A potem byliśmy już na miejscu, jednak nie było widać żadnego jelenia lub innego stworzenia do upolowania.
-To co czekamy? - powiedziała siadając.
-Widocznie, tak. - odparłem z niezbyt zadowoloną miną.
Czekaliśmy bardzo długo aż do wieczoru, ale szczęście nam sprzyjało i właśnie jak mieliśmy się
zawracać do watahy Keria zauważyła sporego jelenia. Pierwsza zaatakowała Kerii a potem ja udusiłem jak już ledwo żył.
-No to smacznego. - powiedziałem i zabrałem się do jedzenia.
-Nawzajem. - odparła, i wbiła zęby rozrywając skórę jelenia z której rozlewała się krew.
Po zjedzeniu jelenia poszliśmy nad Strumyk Skał aby się napić wody.Schyliłem się aby napić się wody ale Kerii popchała mnie do wody PLUUSKK!
-A to za co? - powiedziałem przerażony.
-Hahaha! Za nic. - odpowiedziała śmiejąc się ze mnie.
Dzień miną bardzo szybko, słońce powoli zachodziło a my musieliśmy wracać.
-To co zbieramy się? - powiedziałem patrząc na gwiazdy na niebie.
-No aby Alpha się nie zmartwił.
-Ładne są, czyż nie prawda? - Spytałem się.
(Kerii?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz