niedziela, 31 maja 2015

Od Blurr

Niewielki, granitowy kamyk pod naciskiem łapy z głuchym łoskotem spadł ze schodów. Moja złość przeplatana ze strachem sprawiła iż za wszelką cenę próbowałam wmieszać się w otoczenie, które mogłoby zapewnić mi poczucie bezpieczeństwa. Tchórze żyją dłużej. Mimo to kopnięty odłamek skały zamiast uczucia ulgi, sprawił iż poczułam się wyjątkowo bezradnie niż zazwyczaj. Głuchy dźwięk opadania kamyczków na brukową ścieżkę jako jedyny zakłócał absolutną ciszę. Miejsce w którym się znajduje uznaje za coś szczególnego. Bowiem w środku jednej ze skał znajdowało się niewielkie jezioro. Ogółem rzecz biorąc całe to miejsce było specyficzne. Całość najbliższego terenu groziła upadkiem. W okół niewielkich, skalnych wysepek znajdowały się niebezpieczne głębokie kaniony. Cisza zapewniła mnie tylko iż owa ziemia z pewnością nie jest zamieszkana. Usuwiska na pierwszy rzut oka nie wydawały się zbyt stare, choć wprawdzie porośnięte mchem i zgrzybiałym kamieniem były, budziły również pewien lęk. Po pewnym czasie dostałam się do nieco bardziej nadgryzionych zębem czasu schodów, które pomogły mi się dostać do nieco bardziej zalesionej części terenu. Sprawnie dotarłam na szczyt by następnie z wysokości, móc zobaczyć gdzie dokładnie się znajduję. Wspinaczka nie pozwoliła mi jednak na zbyt wiele. Cały teren na najbliższe kilka kilometrów był pogrążony w te skalne wyspy... Nim zdążyłam zakończyć swoje przemyślenia do mych uszu dotarł dźwięk staczania się kolejnych kamieni. Ma postura momentalnie się zmieniła. Uszy, dotychczas wysoko postawione prawie kładły się na głowie. Ciekawość szybko wzięła górę i udałam się w stronę dźwięku.
- Kim jesteś?- tajemniczy głos echem odbił się od najbliższych drzew
Zignorowałam to puste pytanie, ale już kilka sekund później ujrzałam sylwetkę muskularnego wilka, najprawdopodobniej był to basior. Stał on na wylesionej części wyspy. Jego spojrzenie było skierowane w moją stronę, więc najwyraźniej mnie już dostrzegł. Oparłam się o najbliższy pień drzewa i zza cienia mierzyłam wzrokiem wilka, podobnie jak ten mnie.
- Co tutaj robisz i jak się nazywasz? -zapytał ponownie
Przeniosłam nieco zakłopotany wzrok na siebie jednak nie ukazując nieznajomemu żadnych emocji.
- Błądzę. -rzekłam speszona.
- Wiesz, że znajdujesz się na terenach należących do watahy?
Pokiwałam przecząco głową.
- Może wydukaj chociaż jak się nazywasz...-mruknał zirytowany basior
- Mówi mi Blurr.

Dokończy ktoś? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz